wtorek, 5 września 2017

Wiszący biwak Himalaya Base Camp

Wiszący biwak Himalaya Base Camp

   Ha! Ostatnio okazuje się, że powiedzenie "nigdy nie mów nigdy" nie wzięło się znikąd! Coraz częściej zdarza mi się robić rzeczy, o których zarzekałam się, że nigdy, ale to nigdy nie mogłabym zrobić. Jedną z nich było z pewnością spędzenie nocy w namiocie wiszącym na skale :-)

   Ale od początku, jak to się stało, że znalazłam się na "wiszącym biwaku", w namiocie zawieszonym 25 metrów nad ziemią, na skale? Historia zaczyna się kilka miesięcy temu, gdy znajoma osoba opowiadała mi o wspinaczce i nocowaniu w ścianie w podobnych namiotach. Zaciekawiona tematem zaczęłam czytać w necie, ale serio od samego oglądania zdjęć kręciło mi się w głowie . "Nigdy nie mogłabym czegoś takiego zrobić".  Ale jak to w życiu bywa, nastąpił nieoczekiwany zbieg okoliczności; minęło trochę czasu i natrafiłam na informacje o Himalaya Base Camp- pierwszym w Polsce wiszącym biwaku. Chwilę się wahałam, ale w końcu zdecydowałam- JADĘ!

fot. Himalaya Base Camp


Ogólne informacje o wydarzeniu, jego inicjatorze oraz całej idei zorganizowania biwaku możecie uzyskać na  oficjalnym Facebooku Himalaya Base Camp, w tym artykule oraz w reportażu poniżej.







     Namioty, w których mieliśmy spać są wykorzystywane podczas dłuższych wspinaczek i dają możliwość pokonania długich dróg bez konieczności schodzenia na dół. Dla mnie, osoby, która nigdy się nie wspinała w skałach, był to jakiś totalny kosmos.

   Początkowo byłam tak zestresowana, że na biwak postanowiłam przyjechać dzień wcześniej przed swoim turnusem, żeby oswoić się z myślą, że jedną noc spędzę na ścianie. Spakowałam plecak i wyruszyłam ku przygodzie.
W obozie spotkała mnie bardzo miła niespodzianka. Impreza umiejscowiona była w miejscowości Kluszkowce, na górze Wdżar, z której to roztaczał się przepiękny widok na jezioro Czorsztyńskie, Pieniny i Tatry. Cudo <3 Obóz udekorowano lampkami i chorągiewkami w iście himalajskim stylu. Panowała świetna atmosfera i całość aż kipiała pozytywną energią. Stres stopniowo ustępował, a w jego miejscu pojawiała się ogromna ekscytacja.

Himalaya Base Camp

pierwszy w Polsce wiszący biwak
dekoracje w himalajskim stylu





Faktyczny turnus wiszącego biwaku Himalaya Base Camp składał się z kilku części:
- szkolenia oraz treningu z autoasekuracji, wchodzenia i zjazdów po linie
- spotkania oraz ćwiczeń udzielania pierwszej pomocy w górach (prowadzone przez ratowników GOPR)
- szkolenia i zasad korzystania z tzw "portali" czyli tego na czym wkrótce mieliśmy spać 

Wszystko przebiegało sprawnie w bardzo miłej atmosferze. Dostaliśmy wiele ciekawych informacji i cennych rad, zarówno od instruktorów wspinaczki jak i "goprowców" . 


uczymy się wchodzenia i zjazdów na linie przy użyciu specjalnego sprzętu


Namioty znajdowały się na różnych wysokościach, do części z nich trzeba było wspiąć się po linie, do części zjechać z góry. Wszystkie czynności wykonywaliśmy pod czujnym okiem instruktorów, więc każdy mógł się poczuć bardzo bezpiecznie.



fot. Jakub Jabłoński



instruktor Jakub Dyrcz uczył jak poprawnie  korzystać ze sprzętu i czuwał nad moim bezpieczeństwem


W drodze do naszych sypialni :-)


Ja wybrałam namiot, do którego musiałam się wspiąć po linie. Cała akcja "pakowania" nas do namiotów trwała około 2 godzin, ponieważ każda osoba była asekurowana przez instruktora. Dodatkowo do namiotów wciągaliśmy plecaki ze śpiworami i potrzebnymi drobiazgami takimi jak latarka, przekąski, woda, ciepłe ubranie. Ja jak zwykle spakowałam ze sobą wełniane skarpetki, które bardzo się przydały- nie wzięłam karimaty i w pewnym momencie zaczęło mi się w moim cienkim śpiworze robić zimno.

Czy się bałam? Wyobraźcie sobie, że nie bałam się wcale! Co prawda nie zmrużyłam oka, ale było to raczej spowodowane podekscytowaniem. W nocy rozsunęłam zamki namiotu i opatulona śpiworem patrzyłam w gwiazdy. BAJKA!

fot. Albin Marciniak

Himalaya Base Camp
układamy się do snu, fot. Michał Król

pierwszy w Polsce wiszący biwak
poranek w  ścianie, fot. Michał Król


gruba sobotnia 26.09. organizator HBC Michał Król w samym środku drugiego rzędu


grupa piątkowa 25.09 wraz z instruktorami i zespołem HBC, organizator imprezy Michał Król w drugim rzędzie, drugi od prawej



   Himalaya Base Camp i spanie w wiszącym namiocie to przygoda, która na długo pozostanie w mojej pamięci. Mam nadzieję, że odbędą się kolejne edycje i wtedy gorąco Was zachęcam do wzięcia udziału w tej rewelacyjnej imprezie :-)


Jeżeli macie jakieś pytania, chcecie się dowiedzieć więcej szczegółów dotyczących uczestnictwa w Himalaya BaseCamp- piszcie śmiało! 

                                                                                                            


                                                                                                                  Pozdrawiam Was serdecznie



                                                                                                                                 Karolina





Inne artykuły o wiszącym biwaku Himalaya Base Camp

  1. Super sprawa! a jak z.. toaletą.. ? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No cóż najlepiej załatwić wszystkie potrzeby przed wejściem do namiotu. W przypadku sytuacji awaryjnej pozostaje butelka albo zjazd na dół.

      Usuń
  2. Cudowne:) Interesuje mnie czy do takiej przygody trzeba już mieć jakieś doświadczenie ze sprzętem wspinaczkowym czy osoba,która nie miała nigdy z nim doczynienia poza ściankami wspinaczkowymi może również się wybrać na taki wypad:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie trzeba mieć żadnego doświadczenia, biwak rozpoczynał się szkoleniem i treningiem :-)

      Usuń
  3. Super sprawa ☺️ a jak wyglądają koszty takiego biwaku?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Informacje odnośnie kosztów można uzyskać na FB Himalaya Base Camp :-)

      Usuń

Whatsapp Button works on Mobile Device only

Start typing and press Enter to search